- Włodarczyk, idioto! - krzyknęła i w sekundzie cała znalazła się na dnie niewielkiego jeziora. - Nienawidzę Cię!
Siedzieli przy niewielkim ognisku i przyglądali się grającej na gitarze Miętce. Pod nosem nucili słowa piosenki, śpiewanej przez dziewczynę. I wtedy uświadomili sobie, że tak naprawdę to tak jakby ta piosenka była o niej. Kwasowski spojrzał na przyjaciela, który był całkowicie wpatrzony w Kulę. Obawiał się straty najlepszego kumpla i tej małej paskudy, która zawróciła mu już dawno w głowie. Blask płomieni i ich ciepło napawało każdego dobrym nastrojem. Michalina oparła się o ramię Kamila by po chwili coś wyszeptać mu na ucho.
- Kiedy? - zapytał Kwasowski.
- O północy w wilczym zakątku.
- Gdzie? - Wojtek zmarszczył brwi.
- Pokażę wam. Bądźcie czujni.
Stali na leśnej polanie, trzymając w rękach małe świeczki. Widzieli Zośkę trzymającą rękę na jednej z małych harcerek. Przyrzeczenie dla każdego harcerza jest czymś niezwykłym - jest początkiem nowej drogi, która jeżeli tylko w dobrym kierunku się skręci może przynieść wiele pozytywnych chwil w naszym życiu. Samo harcerstwo z kolei - może odmienić człowieka na zawsze. Po odśpiewaniu hymnu wszyscy zaczęli powoli się rozchodzić do swoich namiotów. Zosię i Michalinę czekała ostatnia już tej nocy warta przy ognisku. Kula cały czas spoglądała w migające płomienie, które unosiły się do góry. Nie wiedziała nawet, kiedy poczuła dłoń swojej mamy na ramieniu.
- Zosia chodź. Musimy porozmawiać.
Szły polną drogą w nieznaną Miętce stronę. Marcelina cały czas milczała. Brunetka ukradkiem spoglądała na swoją rodzicielkę. Znała ją dobrze. Marcelina Miętka miała coś do ukrycia.
- Mamo?
- Tak?
- Coś się stało?
- Byłam w Twoim wieku kiedy poznaliśmy się z tatą.
- Wiem mamo. Mi też go brakuje.
- Pamiętam nasze pierwsze wspólne wakacje - wiesz,
nie te spędzone na obozach i biwakach - bo przecież takich było pełno.
Mówię o tych, kiedy pojechaliśmy sami w nieznane.
Zwiedziliśmy wtedy autostopem całą Francję i Belgię.
Czasami myślę, że taką miłość do podróżowania odziedziczyłaś właśnie po nim.
Harcerstwo nauczyło nas wiele. Dało nam wiele.
Gdyby nie harcerstwo nie byłoby Ciebie,
nie poznałabym wielu wartościowych ludzi,
nie odwiedziła wielu wspaniałych miejsc.
To nie są jakieś tam puste i nudne słowa.
To drużyna świadczy o jakości przeżytych chwil,
a my drużynę mamy najlepszą na świecie.
Co jak co ale byle jakiej drużyny bym nie prowadziła.
-Miałaś kiedyś chwilę zawahania?
Wiesz, że to już nie dla Ciebie, że nie chcesz latać po lesie.
- Żeby to raz, ale tym się różnimy córeczko.
Dla Ciebie to nie jest tylko latanie po lesie.
- Dla mnie to sposób na życie.
Wiesz, tak jak dla tych dwóch kretynów,
którzy od prawie miesiąca okupują nasz dom
- dla nich sport jest jak tlen.
Wyobrażasz ich sobie bez siatkówki?
- Nie wyobrażam sobie ich bez siatkówki tak jak Ciebie bez harcerstwa.
To jest Twoje miejsce na Ziemi Zosia.
I gdy kiedyś mnie zabraknie, Ci ludzi będą zawsze.
Bo to są te wartości które dojrzewają wraz z człowiekiem, żyją w nim.
- Tak jak Ty i mama Kwasa.
- Tak jak ja i mama Kwasa.
Otrzymanie pagonu wędrowniczego na zakończenie wakacji i zamknięcie próby na harcerkę orlą było spełnieniem jej marzeń. Ostatnie pół roku pod czujnym okiem mamy wykonywała wszystkie zadania zapisane w próbie. Nie mniej jednak cieszyła się bardziej na widok Wojtka i Kamila którzy stali na wilczej polanie, ukradkiem robiąc jej zdjęcia. To jednak nie było największym wydarzeniem tej nocy. W blasku ogniska o 1.45 Zośka otrzymała po tylu latach zielony sznur z rąk matki przyjmującego. Była szczęśliwa, bo teraz czuła się bliżej ojca jak nigdy dotąd.
Zośka opierała się głową o klatkę piersiową Kamila. Słońce rozjaśniało ciemne niebo, a na zegarze wybiła czwarta nad ranem. Kula wzięła gitarę do ręki i razem z kilkoma innymi osobami, które razem z nimi siedziały jeszcze przy ognisku witała nowy dzień najbardziej znaną piosenką Starego Dobrego Małżeństwa. Kiedy skończyła, Włodarczyk podszedł do niej i zawiesił jej wątłe małe rączki na szyi.
- Chodź Kula, ledwo na oczy patrzysz.
Dziewczyna nie protestowała. Ucałowała lekko w policzek Kwasowskiego i pozwoliła drugiemu z przyjaciół zanieść się do namiotu, w którym już od godziny spała Michalina. Wojtek położył dziewczynę na jasnej karimacie. Był już na zewnątrz, kiedy Kula przebierała się w spodenki oraz koszulkę do spania. W tym samym czasie, w drugim z namiotów, on sam przebrał się do snu. Nie wiedział co podkusiło go, aby wrócić jednak do namiotu dziewczyn. Nieśmiało położył się między dziewczynami. Kilka chwil minęło, gdy poczuł na swojej klatce piersiowej głowę Zośki.
- Wcale za wami nie tęskniłam.
- Śpij już krasnalu.
- Policzymy się jutro.
15 minut później, kiedy Miętka leżała w wielkim namiocie, usłyszała szept przy swoim uchu.
- Nawet nie wiesz, jak nam Ciebie brakowało, Kula.
Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech, chwyciła za rękę Kwasowskiego i przytulając się do chłopaka zasnęła na ramieniu drugiego z przyjaciół.
***
Dzień dobrywieczór.
Jest tu jeszcze ktoś?
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Nie będę się tłumaczyć.
Po prostu nie mam czasu.
A jak jest czas, to nie ma chęci.
A jak są chęci to.. to wtedy patrz dwie linijki wyżej.
Jeżeli ktoś cierpi na brak opowiadań o Włodarczyku i Kwasie to poniżej zamieszczam listę tych, które w przeciwieństwie do Miętki, normalnie funkcjonują.
http://zagubieni-w-ciszy.blogspot.com
http://niewyleczona-milosc.blogspot.com
http://jedyna-milosc-jaka-znam.blogspot.com
http://bez-uczucia.blogspot.com
http://amordifficilis.blogspot.com - Przy okazji pozdrawiam, nie jaką Debwe, która rozwala mi mózg, takim Kwasem! :D
i oczywiście - na idealnych. -> http://idealna-niedoskonalosc.blogspot.com
Zaglądajcie do dziewczyn, róbcie im szum.
Ja kiedyś wrócę na tyle by te rozdziały były w miarę regularne.
Jak na razie nie wiem kiedy co gdzie i jak.
Stej in tacz.
Wasza,
Win.
ps. rozdział na Pauli - bo mnie pilnuje. (;